31 października 2014

Kret i nornik

No i ładnego dostałam kopa. Dziękuję, że aż bardzo. Ile zrobiłam na konkurs? Jedno wielkie en i ce. Mina wywinięta w drugą stronę, brwi zmarszczone i zaraz będzie jeszcze gorzej, bo mi się zmarszczki pogłębią. Miało być dzisiaj o ciastkach, które wczoraj powstawały (a do których przez godzinę maltretowałam dziadka do orzechów), ale jestem daleko od aparatu. Powstało za to coś innego.

Tak, żeby nie tracić czasu, którego oczywiście mam aż nadto (to ironia była), napisałam wiersz o tym krecie Aleksandrze, co ostatnio wspominałam. A pisałam go dwuetapowo: najpierw podczas pierwszej drzemki maludy, czekając aż ugotuje się dla niej zupa jarzynowa (notabene wyszła mi wręcz pysznościowa), a potem podczas drugiej drzemki maludy, czekając za niewiadomo czym (to znaczy siostra miała mi podciąć włosy, ale coś się jej doczekać nie mogę). Obiad dla męża mam zrobiony, a dziś wraca do domu później niż zwykle, pranie mam całe załatwione, no kurczaki, mam wreszcie czas dla siebie! I właśnie w tym wolnym dla siebie czasie powstało to:


Kret i nornik

Wiele zwierząt kopie norki,
lecz czy wiecie, drogie dzieci,
że najlepszym wśród kopaczy
jest pan Aleksander Krecik?

Nie chce temu nikt zaprzeczyć,
Każda myszka się z tym zgodzi,
Kret na pierwszym stoi miejscu,
Kiedy w grę kopanie wchodzi.

Lecz raz jeden ktoś podważył
Wyższość kreta nad innymi.
Otóż nornik się przechwalał,
Że najszybciej drąży w ziemi.

Rękawicę rzucił śmiało,
A kret wiedział co to znaczy:
Będą walczyć wnet o tytuł
Najlepszego wśród kopaczy.

Niedźwiedź dał im za zadanie
Kopać nocą aż do świtu,
A kto zrobi większy tunel,
Ten zdobędzie mistrza tytuł.

Ledwo słońce się schowało,
Kret i nornik w bój ruszyli
I w skupieniu, w pocie czoła
Wielkie tunele drążyli.

A o świcie tłumy zwierząt
Wygranego wypatrują,
Niedźwiedź trzyma już koronę,
Myszy dzielnie dopingują.

Zawodników wciąż nie widać,
Żaden nie wystawia głowy.
Przecież konkurs już się skończył,
Czyżby rozpoczęli nowy?

Prawda jednak nieco inna:
Kret z nornikiem walczą dalej.
Kopią, drążą swe tunele
I odpuścić nie chcą wcale.

Ani jeden, ani drugi
Przestać kopać już nie raczy,
Nie pogodzi się z porażką,
Bo chce królem być kopaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz