Sprzątanie się opłaca. Dlaczego? Ano z tego prostego powodu, że znajduje się wtedy różne rzeczy, które zaginęły dawno temu i nie było ich, kiedy były na prawdę potrzebne. Ja znalazłam kupon, który dostałam na jakimś tam spotkaniu dla ciężarnych w ubiegłym roku. No właśnie, jest tylko jeden malutki problem: takim kuponom szybko wychodzi data ważności. No ale co tam, zajrzeć na stronę właściciela kuponu nie zawadzi, a może i nowe promocje mają?
Mają, mają. Na fotoksiążki. Pięknie się składa, mam tysiące zdjęć maludy, więc podejrzewam, że uda mi się coś na te 30 stron albumu wybrać. Była niedziela. Zamiast spędzić ten czas, jak przystało w typowej kochającej się rodzinie, razem z bliskimi, na spacerach, zabawach i wspólnym obiadowaniu, ja siedziałam z nosem utkwionym w ekranie lapka i dłubałam tylko w kolejnych folderach.
Dłubałam, męczyłam mojego staruszka, aż się rozgrzał do czerwoności, ale co poradzić - chcieć matka mieć pikną pamiątkę, to musieć przecierpieć. I oczy moje piekące też musieć przecierpieć. Tak już mam, że jak się za coś zabiorę i bardzo mi zależy, to chcę to skończyć, ale tak, żeby było to zrobione porządnie. Bo jeśli by miało być byle jak - to po kiego grzyba w ogóle sobie tym zatruwać życie? Po kiego, ja się pytam, w ogóle tracić na to czas, kiedy w tle Olive pięknie się bawi ze swoim tatim, a mnie tu chętka bierze, żeby się do nich przyłączyć? No i teraz wychodzi, że jestem marna w matkowaniu, bo wybieram kompa zamiast córki. Ech.
Przeglądając kolejno tych kilka tysięcy zdjęć, wróciło mnóstwo wspomnień, historii, anegdot. Od samego początku, nawet jeszcze zanim się urodziła, kiedy krążyłam po porodówce, a mąż grał sobie na telefonie i odliczał czas między kolejnymi skurczami. Kiedy czułam się wyjątkowo, miałam poczucie, że jestem dzielna, że świetnie sobie radzę, że nie jest tak źle, jak sobie wyobrażałam. Kiedy położne chodziły ubrane w zabawne koszulki mówiąc, że ubrały się tak specjalnie dla pana doktora. Było zabawnie i sympatycznie, a przy tym profesjonalnie.
Przypominałam sobie jak uczyłyśmy się z Oliwką siebie nawzajem, jej pierwsze dni w domu, złamany obojczyk i tych kilka tygodni, kiedy musiała być skrępowana w szelkach Pavlika. I każdy kolejny miesiąc, kiedy zdobywała nowe umiejętności i łakomie poznawała świat. Kiedy przestała się mieścić w beciku i musiałam nauczyć się ją trzymać na rękach bez niego. A była taka maleńka, taka krucha! Bałam się, ale wiedziałam, że nigdzie nie będzie się czuła tak bezpiecznie jak w moich objęciach.
A potem te bliższe czasy, kiedy poznawała pierwsze smaki, uczyła się siadać, pełzać, raczkować... Kiedy pierwszy raz powiedziała "mama", "tata", kiedy nauczyła się przybijać piątkę, bić brawo albo pokazywać gdzie misiu ma nos i oko. Kiedy pojechaliśmy po raz pierwszy nad morze i bała się szumu fal i kiedy ostatnio pojechaliśmy do zoo i śmiała się obserwując kangury.
Cudownie było spędzić tych kilka godzin, aby wszystko sobie przypomnieć. Wrócić do tamtych dni i na nowo przeżywać to wszystko. Przypominać sobie emocje, jakie temu towarzyszyły. I uświadomić sobie, jak czas szybko płynie. Za chwilę maluda dobije do rocznicy swoich urodzin, zacznie chodzić, a potem tworzyć laurki, recytować wiersze na jasełkach w przedszkolu, chwalić się pierwszą piątką zdobytą w szkole, dzielić zdenerwowaniem przed maturą, wychodzić na randki. Aż któregoś dnia przyjdzie do nas, swoich rodziców, i wręczy zaproszenie na ślub. Nie twierdzę, że nie mogę się tego doczekać, ale muszę mieć świadomość, że to kiedyś nastąpi.
Póki co cieszę się, że mogę być mamą, że jestem dla kogoś najważniejsza na świecie i że ten ktoś podziela moje uczucie bezwarunkowej miłości. Takiej po prostu. Erich Fromm powiedział, że "niedojrzała miłość mówi: kocham cię, ponieważ cię potrzebuję. Dojrzała miłość mówi: potrzebuję cię, ponieważ cię kocham". To popularny cytat, ale jest w nim mnóstwo prawdy, którą i ja wyznaję. I nie sądzę, aby ta moja miłość do Oliwki, czy któregokolwiek dziecka, jakie jeszcze będzie mi dane urodzić, miała kiedykolwiek zmaleć choćby o odrobinę, albo się skończyć. Miłość matki do jej dzieci jest najsilniejszym i najpiękniejszym uczuciem na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz