27 listopada 2014

Gdzie są foty Oliwuli?

Blogi parentingowe cechuje przede wszystkim to, że opisuje się w nich własną rodzinę, a w szczególności dzieciaki. Można śmiało nazwać je fotoblogami, bo często gęsto główna treść opiera się na zdjęciach małych brzdąców. No dobra, ten opis przekreśla szanse Pamperkowa na okrzykniecie go mianem blogu parentingowego. Zdjęcie buźki Oliwuli pojawiło się tu tylko raz, tutaj. Ale to wcale nie znaczy, że pokłóciła się z aparatem. Wręcz przeciwnie.

26 listopada 2014

Sposób na nerwa

Tak to w życiu czasem bywa, że nawet oaza spokoju nie wytrzymuje i musi się co nieco powkurzać. Co gorsza, bywa, że z byle powodu. Albo bez powodu, tak dla zasady. Żeby pozostali domownicy nie zapomnieli, że ktoś jeszcze z nimi mieszka. A kiedy taka oaza spokoju się wkurza, to wtedy klękajcie narody! Niebo i ziemia się trzęsą, a żmije i największe paskudy tego świata uciekają w popłochu. I choć takie włączające się raz na 100 lat agresory są w porządku dla zdrowia oazy, to jednak dobrze jest je w miarę szybko załagodzić.

25 listopada 2014

W Rzymie jak w domu

Czy ja nie powinnam trochę przystopować z tym wszystkim? Dać szansę komuś innemu? Dochodzę powoli do wniosku, że wyczerpuję mój limit na fuksa. A może po prostu przez przypadek połknęłam w któryś z piątków kawałek złotej rybki i stąd to całe moje szczęście? Dziś jadąc z maludą na pocztę, ściskałam w skostniałej z zimna dłoni kawałek papieru, na którym widniało moje nazwisko. Przyszła wygrana. Co ciekawe, adres na avizo był pomylony o 9 numerów. Ech, ci listonosze to jednak roztrzepane zwierzaki.

22 listopada 2014

Spięcie długodystansowe

Dopada mnie stres. O matko! Ja nie zdążę! Nie poradzę sobie! Co robić, co robić? Odciąć się od internetu? Ale jak to... Przecież tyle rzeczy trzeba zamówić! Że co, że w sklepach stacjonarnych, tak? Tak jak za dawnych czasów, za Mieszka I? Czasami to wszystko mnie przeraża i sama nie wiem za co się brać najpierw. Tak, czekają mnie bardzo napięte tygodnie.

18 listopada 2014

Była sobie mała, mała Olive

Sprzątanie się opłaca. Dlaczego? Ano z tego prostego powodu, że znajduje się wtedy różne rzeczy, które zaginęły dawno temu i nie było ich, kiedy były na prawdę potrzebne. Ja znalazłam kupon, który dostałam na jakimś tam spotkaniu dla ciężarnych w ubiegłym roku. No właśnie, jest tylko jeden malutki problem: takim kuponom szybko wychodzi data ważności. No ale co tam, zajrzeć na stronę właściciela kuponu nie zawadzi, a może i nowe promocje mają?

16 listopada 2014

Afrykarium

Czy w Polsce można znaleźć choć kawałek Afryki? Można. Nie tylko w atlasach geograficznych. Nie tylko na maratonach i półmaratonach, gdzie nagroda za wygraną wynosi co najmniej 1500 zł. Nie tylko na pograniczu Wyżyny Olkuskiej i Wyżyny Śląskiej w polskiej Saharze (notabene największej europejskiej pustyni). Od 26 października tego roku można także we wrocławskim ogrodzie zoologicznym. Byliśmy tam 11 listopada i, tak jak obiecałam, spieszę opisać którą część Czarnego Lądu tam odkryliśmy.

14 listopada 2014

Świątecznie

Wyglądam właśnie przez okno i nie wierzę własnym oczom. Serio, spójrzcie też u siebie! Normalnie pogoda jak w Wigilię! Nic tylko się cieszyć. Tło ubarwia mi właśnie "Winter wonderland". O ironio! Nie to, żebym już chciała śniegi i mrozy, chociaż Mrozu to nam ostatnio nie brakuje... A jakby się tak zastanowić, to pierwszy śnieg niesie za sobą taką magię: nagle wszyscy wylęgają z domów i cieszą się jak małe dzieci. Zwłaszcza małe dzieci. Dopiero po chwili przychodzi taka konsternacja (u osobników 20+), że zaraz będzie trzeba odśnieżać chodniki, skrobać szyby w aucie i walczyć z osadami z soli na zamszowych kozakach.

11 listopada 2014

Święto razy trzy

Dzisiaj Narodowe Święto Niepodległości. Tego dnia Poznań, moje rodzinne miasto, obchodzi też imieniny ulicy Św. Marcin (nie, nie Św. MarciNA!). Wielka impreza, kolorowy pochód ze św. Marcinem na czele (jedzie konno w stroju rzymskiego legionisty), który później odbiera klucze do bram miasta. Ale nie odbiera ich, jakby się mogło zdawać, od świętych Piotra i Pawła, lecz od... króla Ryszarda Lwie Serce, naszego szanownego prezydenta. Tymczasem my zdradzamy trochę naszą tradycję i jedziemy dziś w zupełnie inne miejsce.

6 listopada 2014

Tata i tata i słówko o Maddie

Mała, mała Olive lubi zadziwiać. Jak to małe dzieci. Czasem zadziwia tak bardzo, że serce w piersi rośnie "jaką to ja mam mądrą córkę". A to ujawnia talent muzyczny, dłońmi uderzając w bębenek, a stopami grając na organach, to znów wciąga ze stołu do swojego łóżeczka wszystko co jest w zasięgu jej łapek, przy czym jeśli to pudełko z chusteczkami lub gazeta, to zaczyna zabawę w Królową Śniegu. A od kilku dni zaskoczyła dodatkowo, bo powiedziała swoje pierwsze słowo... po angielsku.

3 listopada 2014

Ciastka maślane

Święta, święta i po. Ale co to za święta, kiedy nie ma czasu na odpoczynek, bo wciąż jest się w biegu? Plaszczy się te zadki w fotelu auta i jeździ od świtu do nocy. I modli, żeby tylko jakiś bezmyślny kierowca (który nie rozumie, że jeden kieliszek = zmniejszony czas reakcji i niebezpieczeństwo dla siebie i innych uczestników ruchu) nie postanowił nagle pobawić się z nami w monster trucka. Ale, ale, jest i chwila na oddech w tym całym biegu po cmentarzach. I chwila na maślane ciasteczka.